10/20/2014

Wroclove

To dopiero drugi raz we Wrocławiu, ale za każdym razem będę tam wracać z ogromnym sentymentem. Piękna pogoda dopisała i tym razem. Kolorowe kamienice rynku, stylowe mosty i piękne parki w jesiennych barwach prezentują się rewelacyjnie. Od dziś Polska Złota Jesień jest moją ulubioną porą (do lata). 
Niewątpliwie Ostrów Tumski jest moim ulubionym miejscem, zwłaszcza po zmierzchu. Nie ma chyba równie dobrze oświetlonego miasta w Polsce. Cała ta otoczka nadaje temu miejscu baśniowy wymiar. A rynek? Rynek jest równie klimatyczny dniem i nocą. Szczególnie powala mnie różnorodność knajpek wyłaniających się zza każdego rogu malowniczych uliczek. Chyba każdy znajdzie tam dla siebie coś odpowiedniego. Co także przypadło mi do gustu? Parki, ogrody i mnóstwo zieleni. Ogród botaniczny (polecam szczególnie wiosną, kiedy wszystko budzi się do życia), ogród japoński, jesienią wygląda obłędnie. Podobnie pergola usytuowana wokół hali stulecia. Roślinność ją otaczająca o tej porze roku wygląda obłędnie w ciepłych promieniach słońca. 









Wrocław - miejsce spotkań!

Dla łasuchów:
lista nr 1. 
  • lody w tralalala - do wyboru do koloru, same pyszności, kolejki mówią same za siebie
    czekoladziarnia - czekolada na gorąco z chili i malinami, mmmmmmm
  • shakewave - idealne miejsce na zdrowy shake z burakiem lub szpinakiem, bądź wyszukany koktail własnej twórczości z czym tylko sobie wymarzycie
  • polecam także blt&flatbreads - przyjemne miejsce z dobrym jedzeniem (pizza i burgery w dobrym stylu)

Svenska på gång

Czas na Szwecję!

Lasy, jeziora, zwierzęta, dobre drogi, czerwone domy, ład i porządek. Tak w skrócie widzę Szwecję. Macie coś do dodania?



Jako środek transportu wybraliśmy prom Stena Line, płynący z Gdyni do Karlskrony. Dziesięciogodzinny rejs upłynął w szybkim tempie: z lekką nutką hazardu, jednak w głównej mierze w przytulnej kajucie. Wzburzone morze mocno kołysało promem, ale na szczęście suchą stopą mogliśmy stanąć na szwedzkiej ziemi. Pierwszym obrazem, który ukazał się naszym oczom było kamieniste wybrzeże z czerwonymi, drewnianymi domami.


Poruszając się drogami w głąb kraju można było zaobserwować głównie lasy, zza których prześwitywał błękit tamtejszych jezior. Mnie przede wszystkim urzekły bijąca zewsząd spokój i czystość. 
Wyprawę do Szwecji połączyliśmy z małymi pracami. Zbiory runa leśnego i malowanie domów to prosty, choć nie do końca łatwy sposób na zarobek. Do tego noclegi na dziko w tamtejszych lasach, bądź nad jeziorami i mamy małą szkołę życia. 




Na drogę powrotną wybraliśmy trasę lądową. Niefortunnie wyjechaliśmy nocą, uniknęliśmy dzięki temu ruchu, ale niewiele widzieliśmy wracając. Muszę przyznać, że najlepsze wrażenie robi Öresundsbron, prawie 8 km most łączący Malmo z Kopenhagą. Czuć adrenalinę przejeżdżając część pod wodą. Trasa przez Danię i Niemcy to już tylko przyjemność dla osób lubiących jazdę samochodem.

To tylko 300 km, więc może warto
się zdecydować na małą przygodę?